
Demok racja bez PO średnia
Przeglądając dokumenty z okresu poprzedzającego referendum z 14 kwietnia 2013 w sprawie odwołania Prezydenta Elbląga i Rady Miejskiej w Elblągu, trafiłem na starą, zapomnianą korespondencję od Rzecznika Praw Obywatelskich.
Pan Adam Bodnar ma poważny problem ponieważ naraża się obecnej większości parlamentarnej i głośno manifestuje niezadowolenie z wielu jej decyzji. Rzecz w tym, że zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości zapomnieli, po co Urząd Rzecznika ustanowiono i zachowują się wobec osoby obecnie sprawującej ten urząd niesprawiedliwie.
Ustawa o referendum lokalnym przewiduje, że aby było ono ważne do urn referendalnych musi pójść określona liczba uprawnionych do głosowania. Czy jest to mechanizm słuszny? Z jednej strony limit taki chroni władzę samorządową przed jej nazbyt częstym „wyrzucaniem” z zajmowanego fotela, z drugiej jednak strony łamie zasadę równości głosów ponieważ z automatu uznaje, że niechętna do udziału w życiu politycznym większość społeczeństwa staje po stronie władzy samorządowej. Czy jest tu złoty środek?
Pewnie nie, ale przypomnijmy panikę, jaką wśród polityków Platformy Obywatelskiej wywołało Referendum w Elblągu, które zmiotło polityczny układ władzy w naszym mieście niemal z dnia na dzień, łamiąc pychę wielu „niezatapialnych” lokalnych polityków tej partii.
wic wr
Dowodem, jak głęboki był ten strach w Platformie Obywatelskiej, była propozycja zgłoszona przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego by… progi frekwencyjne podnieść.
Demok racja bez PO średnia ?
Zadziwiające, jak pamięć byłego Prezydenta jest krótka skoro nie pamięta owej propozycji, która na szczęście nie weszła w życie i pozostała wśród majaków i bohomazów politycznych bezsensów Rzeczypospolitej. Dlaczego tak ostro pomysł ex Prezydenta oceniamy? Ponieważ był on w zdecydowanej opozycji do zaleceń Komisji Weneckiej, która wskazywała na stosowanie jak najniższych progów frekwencyjnych w głosowaniach referendalnych.
Czego zatem owo pismo Rzecznika Praw Obywatelskich dotyczyło? Otóż dotyczyło interwencji, o jaką poprosiła Grupa Referendalna „Wolny Elbląg”, w sprawie powołania obwodowych komisji referendalnych w szpitalach i Areszcie Śledczym jaki w centrum Elbląga funkcjonuje.
Niuansem polskich przepisów wyborczych jest to, że to Rada Miejska, a nie Miejska Komisja Referendalna powołuje obwody wyborcze i ustala miejsca gdzie urny referendalne mają stać.
Gdy Komisarz Wyborczy w Elblągu przeliczył głosy ponad 13 tyięcy mieszkańców miasta i ogłosił, że Referendum Lokalne w sprawie odwołania Prezydenta Elbląga i Rady Miejskiej w Elblągu się odbędzie, doszło do próby bardzo oczywistego oszustwa wyborczego polegającego na tym, że Rada Miejska wyznaczyła Obwody Referendalne i miejsca, w których będą one pracowały, ale przez zupełny, rzecz jasna, przypadek „zapomniała” o Obwodach Zamkniętych, w których głosować mogli zarówno wyborcy hospitalizowani jak i pozbawieni wolności. I w tej właśnie sprawie zainterweniował Rzecznik Praw Obywatelskich, a poproszona o wyjaśnienie Rada Miejska w tempie ekspresowym (na miesiąc przed datą referendum) ustanowiła Obwody Zamknięte i z dumą poinformowała Rzecznika, że obwody te jednak wyznaczono.
Wnioski
Co owa opowieść pokazuje?
Po pierwsze to, że rolą Rzecznika jest być zawsze w opozycji wobec każdej władzy i ją najdokładniej kontrolować.
Po drugie, że autorytet Urzędu Rzecznika jest wartością społeczną samą w sobie i godzenie w jego powagę oskarżaniem Adama Bodnara o to, że dobrze wykonuje swoje zadanie jest politycznym absurdem, ale i działaniem niesprawiedliwym i godzącym w strażniczą rolę funkcji, jaką mu powierzono.
Po trzecie zaś przypominam że dzisiejsi obrońcy demokracji zupełnie o jej kanonach zapominali gdy sami dzierżyli ster władzy w III Rzeczypospolitej.
Owe trzy smutne nauki warto zapamiętać i zamiast krytykować Adama Bodnara za to, że staje w obronie mniejszości etnicznych, seksualnych, religijnych lub ateistów, warto zastanowić się czy jako Rzecznik Praw Obywatelskich ma prawo by tego nie czynić tylko dlatego, że obecna większość parlamentarna na wiele z tych praw zapatruje się zgoła inaczej.
Broniąc praw większości parlamentarnej do stanowienia prawa, pozostając w prawdzie i sprawiedliwości nie można obruszać się na Rzecznika Praw Obywatelskich, że czyni to, co mu jego funkcja, rola i posłannictwo nakazuje.